Zadanie maturalne z języka polskiego

Monolog Kasandry i Monolog dla Kasandry - analiza porównawcza

Analiza porównawcza Monologu dla Kasandry i monologu Kasandry

Dokonaj analizy porównawczej monologu Kasandry z Odprawy posłów greckich Jana Kochanowskiego z Monologiem dla Kasandry W. Szymborskiej

Wisława Szymborska, Monolog dla Kasandry


To ja, Ka­san­dra.
A to jest moje mia­sto pod po­pio­łem.
A to jest moja la­ska i wstąż­ki pro­roc­kie.
A to jest moja gło­wa peł­na wąt­pli­wo­ści.

To praw­da, try­um­fu­ję.
Moja ra­cja aż łuną ude­rzy­ła w nie­bo.
Tyl­ko pro­ro­cy, któ­rym się nie wie­rzy,
mają ta­kie wi­do­ki.
Tyl­ko ci, któ­rzy źle za­bra­li się do rze­czy,
i wszyst­ko mo­gło speł­nić się tak szyb­ko,
jak­by nie było ich wca­le.

Wy­raź­nie te­raz przy­po­mi­nam so­bie,
jak lu­dzie, wi­dząc mnie, mil­kli wpół sło­wa.
Rwał się śmiech.
Roz­pa­la­ły się ręce.
Dzie­ci bie­gły do mat­ki.
Na­wet nie zna­łam ich nie­trwa­łych imion.
A ta pio­sen­ka o zie­lo­nym list­ku -
nikt jej nie koń­czył przy mnie.

Ko­cha­łam ich.
Ale ko­cha­łam z wy­so­ka.
Spo­nad ży­cia.
Z przy­szło­ści. Gdzie za­wsze jest pu­sto
i skąd cóż ła­twiej­sze­go jak zo­ba­czyć śmierć.
Żału­ję, że mój głos był twar­dy.
Spójrz­cie na sie­bie z gwiazd - wo­ła­łam -
spójrz­cie na sie­bie z gwiazd.
Sły­sze­li i spusz­cza­li oczy.

Żyli w ży­ciu.
Pod­szy­ci wiel­kim wia­trem.
Prze­są­dze­ni.
Od uro­dze­nia w po­że­gnal­nych cia­łach.
Ale była w nich ja­kaś wil­got­na na­dzie­ja,
wła­sną mi­go­tli­wo­ścią sy­cą­cy się pło­myk.
Oni wie­dzie­li, co to ta­kie­go jest chwi­la,
och bo­daj jed­na ja­ka­kol­wiek
za­nim -
Wy­szło na moje.
tyl­ko że z tego nie wy­ni­ka nic.
A to jest moja szmat­ka ogniem osma­lo­na.
A to są moje pro­roc­kie ru­pie­cie.
A to jest moja wy­krzy­wio­na twarz.
Twarz, któ­ra nie wie­dzia­ła, że mo­gła być pięk­na.

monolog Kasandry
JAN KOCHANOWSKI, ODPRAWA POSŁÓW GRECKICH

Który, wieszczego ducha dawszy, nie dałeś

Wagi w słowiech, ale me wszytki proroctwa

Na wiatr idą nie mąjąc u ludzi więcej

Wiary nad baśni prózne i sny znikome?

Komu serce spętane albo pamięci

Zguba rnojej pomoże? Komu z ust moich

Duch nie mój pożyteczen i zmysły wszytki.

Ciężkim, nieznośnym gościem opanowane?

Prózno się, odejmuję, gwałt mi się dzieje;

Nie władne dalej sobą, nie jestem swoja.

Ale gdzieżem przez Boga? Światła nie widzę,

Noc mi jakaś przed oczy nagła upadła.

Owóż mamy dwie słońcy, owóż dwie Troi.

Owóż i łani morzem głębokim płynie.

Nieszczęśliwa to łani, złej wróżki łani,

Brońcie brzegów, pasterze, nie dopuszczajcie

Tej niezdarzonej goście nigdziej do ziemie!

Nieszczęśliwa to ziemia i brzeg nieszczęsny,

Gdzie ta łani wypłynie; nieszczęsna knieja,

Gdzie wnidzie i gdzie gładki swój bok położy

Wszytki stopy, wszytki jej łożyska muszą

Krwią opłynąć; upadek, pożogę, pustki

Z sobą niesie. O wdzięczna ojczyzno moja,

O mury, nieśmiertelnych ręku roboto!

Jaki koniec was czeka? Ciebie, mój bracie,

Stróżu ojczyzny, domu zacna podporo,

Wkoło murów trojańskich tesalskie konie

Włóczyć grożą, a twoje oziębłe ciało

Będzieli chciał nieszczęsny ociec pochować,

Musi je u rozbójce złotem kupować.

Nieprzepłacony duchu, z tobą pospołu

I ojczyzna umarła; jednaż mogiła

Oboje was przykryje. Lecz i ty, srogi

Trupokupcze, niedawno i sam polężesz.

Strzałą niemężnej ręki prędką obieżdżon.

Cóż potym? Kłoda leży, a ze pnia przedsię

Nowa rózga wyrosła i nad nadzieję

Prędko ku górze idzie. A to co za koń

Tak wielki na poboju sam jeden stoi?

Nie wódźcie go do stajniej, radzę, nie wódźcie:

Bije ten koń i kąsze; spalcie go raczej,

Jeśli sami od niego zgorzeć nie chcecie.

Czujcie, stróże: noc idzie, noc podejźrzana.

Wielki ogień ma powstać, tak wielki ogień,

Że wszytko jako w biały dzień widać będzie,

Ale nazajutrz zaś nic widać nie będzie.

Wtenczas, ojcze, ani już bogom swym dufaj,

Ani się poświęconych ołtarzów łapaj:

Okrutnego lwa szczenię za tobą bieży.

Które cię paznoktami przejmie ostremi

I krwią twoją swe gardło głodne nasyci.

Syny wszytki pobiją, dziewki w niewolą

Zabiorą; drugie g'woli trupom umarłym

Na ich grobiech bić będą. Matko, ty dziatek

Swoich płakać nie będziesz, ale wyć będziesz!

Zobacz też: Opracowanie Odprawy posłów greckich Jana Kochanowskiego

Źródło:

https://literat.ug.edu.pl/odprawa/003.htm

Serwis rozdaje przeglądarkom bezpieczne ciasteczka.